Co łączy wyprawę na biegun północny z ekspedycją na południowy kraniec Ziemi, a co je różni? Czy łatwiej jest przejść na nartach Ocean Arktyczny, czy może Antarktydę, najzimniejszy kontynent świata?Dlaczego przed wyprawą warto trenować pływanie w nartach i kurtce, spać w ogródku w namiocie i biegać po lesie, ciągnąc za sobą opony? Co spakować na sanie, a z czego zrezygnować?Jak przechodzić szczeliny, wspinać na torosy i skakać z kry na krę? Jak odróżnić biegun magnetyczny od geograficznego i jak się nie zgubić w gęstej mgle?Książka graficzna "Marek Kamiński. Jak zdobyć bieguny Ziemi. W rok" opowiada o wyczynie polskiego polarnika, który w maju 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem jako pierwszy Polak zdobył północny kraniec Ziemi, a siedem miesięcy później dotarł samotnie na biegun południowy. Tym samym został pierwszym człowiekiem na świecie, który w jednym roku zdobył oba bieguny.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Obłęd na krańcu świata : wyprawa statku Belgica w mrok antarktycznej nocy Tytuł oryginału: "Madhouse at the End of the Earth : The Belgica`s Journey into the Dark Antarctic Night, ".
W sierpniu 1897 roku belgijski komendant Adrien de Gerlache, marząc o zdobyciu chwały, wyruszył na trzyletnią ekspedycję na pokładzie wiernego statku Belgica. Jego celem były nieopisane jeszcze krańce Ziemi - pokryty lodem kontynent Antarktydy. Szybko jednak okazało się, że plany de Gerlache’a, który zamierzał jako pierwszy człowiek zdobyć południowy biegun magnetyczny, są niemożliwe do zrealizowania. Po serii kosztownych opóźnień w stosunku do harmonogramu wyprawy komendant mógł wybierać między dwiema złymi opcjami: przyznać się do porażki i wrócić na tarczy, oszczędzając swoim ludziom doświadczenia wyniszczającej antarktycznej zimy, lub lekkomyślnie dalej podążać za sławą, wpływając coraz głębiej w zamarzające wody. De Gerlache nie zawrócił, przez co już wkrótce Belgica utknęła w objęciach lodu Morza Bellingshausena. Niedługo potem promienie słońca po raz ostatni padły na uwięziony w lodzie statek i polarny krajobraz dookoła, by za chwilę zniknąć na nieskończenie długie miesiące antarktycznej zimy. W ciemności, dręczeni tajemniczą chorobą i ogłupieni monotonią, członkowie ekspedycji zaczęli pogrążać się w obłędzie. Na kartach książki Julian Sancton opowiada o niesamowitej i pełnej grozy przygodzie. W miarę jak załoga statku osuwała się coraz głębiej w otchłań szaleństwa, de Gerlache w coraz większym stopniu polegał na zdaniu dwóch młodych oficerów, których przyjaźń zacieśniała się dzięki lodowej niewoli - jedynego Amerykanina, doktora Fredericka Cooka (pół geniusza, pół hochsztaplera, którego późniejsze hańbiące postępki miały przyćmić chwałę zdobytą na pokładzie Belgiki) i pierwszego oficera Roalda Amundsena, człowieka, który już wkrótce miał się stać legendą i który już jako dziecko marzył o takich wyprawach. Razem obmyślili plan ostatniej szansy, niemal niemożliwą do przeprowadzenia ucieczkę z lodowego piekła - taką, która albo miała na zawsze wyryć ich nazwiska w historii, albo skazać na wieczne potępienie na dnie oceanu.
UWAGI:
Wybrana bibliografia na stronach 406-411. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni